W Polsce Ludowej szkolnictwo zawodowe odgrywało kluczową rolę w realizacji planów gospodarczych państwa. W dobie industrializacji i centralnie planowanej gospodarki potrzebna była armia wykwalifikowanych robotników, techników i specjalistów średniego szczebla. Właśnie dlatego technika i zasadnicze szkoły zawodowe (ZSZ) zostały faworyzowane przez władze i stały się jednym z najważniejszych ogniw systemu edukacyjnego PRL.
Ideologiczne i ekonomiczne podstawy rozwoju szkół zawodowych
Państwo socjalistyczne zakładało, że praca fizyczna jest równa, a nawet bardziej wartościowa niż praca umysłowa. Zgodnie z marksistowską doktryną, „klasa robotnicza” miała być awangardą społeczeństwa, a szkolnictwo zawodowe – kuźnią kadr dla przemysłu, budownictwa, górnictwa czy rolnictwa.
Wielkie inwestycje przemysłowe, jak budowa Nowej Huty czy rozbudowa górnictwa, wymagały setek tysięcy dobrze przygotowanych robotników. W odpowiedzi, już od lat 50. intensywnie rozwijano sieć techników i ZSZ, które miały dostarczać praktycznie przygotowanych absolwentów do określonych sektorów gospodarki.
Zasadnicze szkoły zawodowe – produkcja rąk do pracy
ZSZ kształciły uczniów najczęściej po ukończeniu szkoły podstawowej (początkowo 7-klasowej, potem 8-klasowej). Nauka trwała zazwyczaj 2–3 lata i miała charakter praktyczno-techniczny. Program obejmował podstawy ogólne (język polski, matematyka, fizyka) oraz bardzo rozbudowane zajęcia praktyczne – często prowadzone w zakładach pracy, z którymi szkoła była powiązana.
ZSZ miały bezpośrednio przygotować ucznia do podjęcia pracy w zawodzie: ślusarza, elektryka, murarza, krawca, mechanika itp. Ukończenie tej szkoły wiązało się z natychmiastowym zatrudnieniem, a absolwenci często mieli zagwarantowaną posadę przez „zakład patronacki”.
Technika – szkoły z prestiżem i potencjałem
Nieco wyższy status miały technika – 4- lub 5-letnie szkoły kończące się maturą i tytułem technika w danym zawodzie. Były to szkoły bardziej wymagające, łączące przygotowanie ogólne z głębokim wykształceniem technicznym.
Absolwenci techników cieszyli się dużym prestiżem społecznym – często podejmowali pracę na stanowiskach brygadzistów, mistrzów, kontrolerów jakości, a niekiedy nawet kierowników zmiany. Co więcej, technikum było często postrzegane jako alternatywa dla studiów wyższych, szczególnie wśród uczniów z rodzin robotniczych lub wiejskich, dla których była to realna szansa awansu społecznego.
System patronacki – szkoły przy fabrykach
Unikalnym rozwiązaniem w PRL był system patronacki, polegający na bliskim powiązaniu szkół zawodowych z zakładami pracy. Fabryki, kopalnie, stocznie czy PGR-y zakładały własne szkoły lub współpracowały z już istniejącymi placówkami. W zamian za finansowanie i wyposażenie, otrzymywały lojalnych, przygotowanych zawodowo pracowników.
Uczniowie często odbywali praktyki w tych zakładach, korzystali z ich warsztatów, a czasem nawet otrzymywali stypendia i umowy o pracę już w trakcie nauki. Był to system efektywny z punktu widzenia gospodarki – choć niepozbawiony ograniczeń i ideologicznej presji.
Kształcenie przez pracę – ideologia a praktyka
W szkolnictwie zawodowym PRL ważnym elementem była również polityczna formacja uczniów. Zgodnie z założeniem „kształcenia przez pracę”, młodzież nie tylko uczyła się zawodu, ale też uczestniczyła w czynach społecznych, uroczystościach państwowych i działaniach organizacji młodzieżowych (ZMS, ZHP, ZSMP).
Szkoła zawodowa miała wychowywać „nowego człowieka socjalizmu” – pracowitego, kolektywnego, lojalnego wobec władzy i dumnego z przynależności do klasy robotniczej.
Prestiż społeczny i paradoks awansu
W latach 60., 70. i na początku 80. technika i ZSZ cieszyły się dużym prestiżem społecznym. W wielu środowiskach, szczególnie w mniejszych miastach i na wsiach, technikum było wyborem numer jeden. Dawało konkretne kwalifikacje, zapewniało pracę i umożliwiało stabilizację życiową. W odróżnieniu od szkół ogólnokształcących – technika przygotowywały do zawodu już w momencie opuszczenia murów szkoły.
Jednocześnie jednak pojawiał się paradoks awansu społecznego – osoby po technikum często nie były zachęcane do dalszej edukacji, a szkolnictwo wyższe traktowano jako „zbyt inteligenckie”. To prowadziło do utrwalania barier klasowych mimo oficjalnego egalitaryzmu PRL.
Kryzys końca lat 80. – spadek jakości i zmiana priorytetów
W drugiej połowie lat 80., w wyniku kryzysu gospodarczego, szkolnictwo zawodowe zaczęło tracić na znaczeniu. Zmniejszyło się zapotrzebowanie na kadry techniczne, pogorszyła się jakość nauczania, a system patronacki zaczął się rozpadać wraz z upadkiem państwowych zakładów pracy.
Młodzież coraz częściej wybierała licea ogólnokształcące, które dawały większe możliwości dalszej edukacji. Szkoły zawodowe zaczęto postrzegać jako mniej prestiżowe, a nawet „gorsze”.